Komentarze (0)
Christopher West
Podstawowa wiedza na temat Sakramentu małżeństwa
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 01 | 02 |
Christopher West
Fragment z Książki: Sztuka Porozumiewania się
Alice Von Hildebrand
Fragment z Książki: Jak Kochać po Ślubie
Moi rodzice nadali mi imię po świętej Anastazji, kobiecie, która została zamęczona za swoją wiarę w V wieku, więc każdej niedzieli w czasie mszy moje imię było głośno odczytywane podczas wspomnienia świętych. Samo Stasi może dla kogoś brzmieć dziwnie. Odejmij „Ana" na początku oraz „a" na końcu i otrzymasz Stasi. Uwielbiam to imię. I jest jeszcze głębszy powód. Uczyłam się o Anastazji jeszcze w szkole podstawowej. Nie o świętej Anastazji... ale o księżniczce. Chodziły słuchy, że najmłodsza córka ostatniego cara Rosji, Anastazja, uciekła zabójcom, którzy wymordowali resztę jej rodziny. Była młodą dziewczyną, gdy jej najbliżsi ponieśli śmierć, i mówiło się, że ona nadal żyje gdzieś na świecie, incognito. Prawdziwa księżniczka w przebraniu. Różne kobiety podszywały się pod nią. Szczególnie jedna z nich była nieomal przekonująca. Anastazja wciąż pozostaje zagadką - księżniczką zgubioną w świecie, ukrytą, ale prawdziwą. Byłam nią zaintrygowana i zakochana w niej. Zaczęłam czytać wszystko, co mi wpadło w ręce, na temat historii Rosji. Z jakiegoś powodu, którego nie potrafiłam wytłumaczyć, czułam więź z tą tajemniczą księżniczką, jakiś związek z nią. Nie udawałam, że nią jestem, ale ciągle... coś ukrytego głęboko w moim sercu szeptało, że ja również jestem czymś więcej niż to widać gołym okiem. Może ja także byłam częścią rodziny królewskiej, ale moja pozycja uległa zapomnieniu. Może też żyję w przebraniu. Moje serce zaczynało bić szybciej na myśl, że jestem kobietą, która kiedyś była prawdziwą księżniczką.
Nie sądzę, żebym była w tym osamotniona. Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego tak zapada nam w pamięć historia o Kopciuszku? Jest odwiecznie ulubioną historią nie tylko małych dziewczynek, kobiety również ją uwielbiają. Pomyśl o wszystkich filmach nakręconych na kanwie tego wątku, filmach takich jak Pretty Woman, Długo i szczęśliwie - historia Kopciuszka czy Pokojówka na Manhattanie. Dlaczego ten archetyp ukrytej księżniczki (i księcia, który ją odnajduje) jest taki trwały? Czy w naszych sercach kryje się coś, co próbuje do nas przemówić? Czy to zwykła fantazja, ucieczka od rzeczywistości? A może tkwi w tym coś więcej? Wydaje się, że pragnienia kobiety od jej realnego życia oddziela ocean. Och, marzymy o romansie, o niezastąpionej roli w jakiejś wielkiej historii, marzymy o urodzie. Ale to różni się tak bardzo od życia, które mamy. Wynikiem tego jest poczucie wstydu. Słuchając kobiecych serc przez wiele, wiele lat, zarówno w kontekście przyjaźni, jak i i przy okazji porad w naszym biurze, wiem, jak głęboko i powszechnie kobiety zmagają się ze swoim poczuciem wartości. „Czuję się jak urządzenie domowe" - wyznała nam pewna kobieta. To nie znaczy, że mężczyźni również nie mocują się z własnym poczuciem wartości. Ale w przypadku kobiet jest w tych zmaganiach coś głębszego i o wiele bardziej uniwersalnego. I są ku temu powody, powody odnoszące się tylko do Ewy i jej córek. Przypomina się tu metafora Pascala, że nasze niedoszłe marzenia i niespełnione pragnienia są w istocie „nieszczęściami zdetronizowanego monarchy". Rodzaj ludzki przypomina króla lub królową na wygnaniu, i nie możemy być szczęśliwi, dopóki nie odzyskamy naszego prawdziwego statusu. Jakich uczuć możesz się spodziewać po władczyni królestwa lub najpiękniejszej w królestwie damie, gdy budzi się jako praczka w obcym kraju? Zmagania kobiety z jej poczuciem wartości wskazują na coś wspaniałego, czym przeznaczone jej było być. Ogromna pustka, którą odczuwamy, wskazuje na wielkość, do jakiej byłyśmy stworzone. To prawda. Wszystkie te legendy i bajki o nieujawnionych Księżniczkach i Pięknych pod przebraniem służących są bardziej adekwatne niż myślisz. Jest powód, dla którego małe dziewczynki tak bardzo się nimi przejmują. Zamiast pytać: „Co powinna robić kobieta - jaka jest jej rola?", dużo bardziej pomocne byłoby zapytać: „Czym jest kobieta - co jest jej celem?" i „Dlaczego Bóg umieścił kobietę pośród nas?". Musimy wrócić do jej początków, do historii Ewy. Nawet jeśli jest to znana historia (opowiadaliśmy ją wiele razy), to nadaje się do powtórzenia. Wyraźnie nie wyciągnęliśmy nauki z tej lekcji - gdyby tak było, mężczyźni traktowaliby kobiety zupełnie, zupełnie inaczej, a kobiety widziałyby siebie w dużo lepszym świetle. Zacznijmy więc od tego - od światła. Od świtu świata.
John & Stasi Eldredge
Fragment z Książki - Urzekająca, odkrywanie kobiecej duszy
Kup Książkę
Mam czterdzieści lat i chciałbym mieć dziecko. Żeniąc się 10 lat temu, nawet o tym nie myślałem, zależało mi jedynie na dobrych relacjach z żoną i na sukcesie zawodowym. Dzieci nie były mi w głowie. Gdy patrzyłem na małżeństwa naszych przyjaciół oraz na to, ile czasu pochłaniają im dzieci, nie mieściło mi się w głowie, jak można tak się poświęcać. Jednak w ostatnich latach powoli rodziło się we mnie to dziwne pragnienie: chciałem być ojcem i mieć syna. Chęć posiadania potomstwa nie ustawała, a wręcz zaczęła się nasilać. Noszę ją w sobie do dnia dzisiejszego, jednak żona nie potrafi zrozumieć tego, co się ze mną stało. Nadal trzyma się naszych wcześniejszych postanowień. Gdy powiedziałem jej o swoim pragnieniu,choć wprost nie protestowała, zauważyłem, że była zdziwiona i nieco zmieszana. Jeden z moich przyjaciół twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak instynkt ojcowski i na pewno tutaj w grę wchodzą zaburzenia mojej osobowości. Co Pan o tym myśli?
Enzo, Pescara
Każdy etap w życiu charakteryzuje się odmiennymi pragnieniami. Dzieje się tak, gdyż wraz z wiekiem zmienia się nasza dojrzałość i świadomość. Jeśli młodzi ludzie często nie pragną dzieci, to dlatego, że w dużej mierze ich świadomość pozostaje jeszcze na poziomie dziecka. Odczuwają potrzebę bliskości własnej matki i ojca i nie chcą nawet myśleć o tym, że musieliby to pogodzić z obowiązkami wobec własnych dzieci. Ludzka psychika doskonale to wyczuwa, dlatego też pragnienie potomstwa jest wówczas czymś bardzo odległym. Z czasem jednak człowiek dojrzewa i przestaje utożsamiać się z dzieckiem. Zdobywa większą pewność siebie i jest bardziej świadomy swej męskości. Pragnienie ojcostwa budzi się dopiero wtedy, gdy czujemy się w pełni dojrzali. Czy jest to instynkt, czy też nie, to już inna kwestia, na ten temat są bowiem różne teorie. Oprócz tego, co nazywamy chęcią przeżycia i pożądaniem seksualnym, co do istnienia ludzkich instynktów nie ma "naukowych" dowodów. Mimo to psychologowie zauważają, że istniejące w podświadomości pragnienie seksualne u człowieka jest często powiązane z popędem do rozmnażania. Może ono przejawiać się również w formie fantazji i przypominać to, co zwykło nazywać się instynktem. Chodzi więc o pewien program ojcostwa , mocno zapisany w męskiej psychice, który rodzi się w osobistej i zbiorowej podświadomości. Tam właśnie zapisany jest popęd rozmnażania i kontynuacji ludzkiego gatunku. Oprócz potrzeby rozmnażania się u dorosłego człowieka pojawia się także powołanie wychowawcze, dające o sobie znać często już od najmłodszych lat życia: więksi chłopcy zajmują się mniejszymi w grupach skautów, w świetlicach, niekiedy również w wojsku, w klubach sportowych czy też w ugrupowaniach politycznych. Widać, że jest to popęd pierwotny, przejawiający się w postaci pragnienia wychowywania, pouczania, opieki nad młodszymi. Stanowi on jedną z konstytutywnych cech męskiej siły, która drzemie wewnątrz każdego mężczyzny. Ojcostwo jest najpełniejszą formą realizacji męskiego powołania. Tak jak w przypadku każdego innego powołania: kiedy się ujawnia, lepiej za nim pójść. Pozwoli to uniknąć niebezpiecznych regresji psychologicznych, które mogą prowadzić do depresji. Człowiek nie może stać w miejscu: albo kroczy naprzód, albo cofa się w rozwoju do poprzednich, mniej dojrzałych etapów życia i nie czuje się z tym dobrze. Naturalnie, aby w pełni zrealizować powołanie do ojcostwa, potrzeba zgody własnej żony. Łatwiej będzie o nią zapewne wtedy, gdy sami będziemy do niego wewnętrznie przekonani, zwalczywszy ewentualne obawy. Żona zgodzi się najprawdopodobniej wtedy, kiedy nam samym uda się pozbyć niepewności. W konsekwencji będziemy przez nią postrzegani jako godni zaufania.
Claudio Rise
Fragment z Książki: Sztuka Ojcostwa