Pragnienie Ojcostwa
Komentarze: 0
Mam czterdzieści lat i chciałbym mieć dziecko. Żeniąc się 10 lat temu, nawet o tym nie myślałem, zależało mi jedynie na dobrych relacjach z żoną i na sukcesie zawodowym. Dzieci nie były mi w głowie. Gdy patrzyłem na małżeństwa naszych przyjaciół oraz na to, ile czasu pochłaniają im dzieci, nie mieściło mi się w głowie, jak można tak się poświęcać. Jednak w ostatnich latach powoli rodziło się we mnie to dziwne pragnienie: chciałem być ojcem i mieć syna. Chęć posiadania potomstwa nie ustawała, a wręcz zaczęła się nasilać. Noszę ją w sobie do dnia dzisiejszego, jednak żona nie potrafi zrozumieć tego, co się ze mną stało. Nadal trzyma się naszych wcześniejszych postanowień. Gdy powiedziałem jej o swoim pragnieniu,choć wprost nie protestowała, zauważyłem, że była zdziwiona i nieco zmieszana. Jeden z moich przyjaciół twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak instynkt ojcowski i na pewno tutaj w grę wchodzą zaburzenia mojej osobowości. Co Pan o tym myśli?
Enzo, Pescara
Każdy etap w życiu charakteryzuje się odmiennymi pragnieniami. Dzieje się tak, gdyż wraz z wiekiem zmienia się nasza dojrzałość i świadomość. Jeśli młodzi ludzie często nie pragną dzieci, to dlatego, że w dużej mierze ich świadomość pozostaje jeszcze na poziomie dziecka. Odczuwają potrzebę bliskości własnej matki i ojca i nie chcą nawet myśleć o tym, że musieliby to pogodzić z obowiązkami wobec własnych dzieci. Ludzka psychika doskonale to wyczuwa, dlatego też pragnienie potomstwa jest wówczas czymś bardzo odległym. Z czasem jednak człowiek dojrzewa i przestaje utożsamiać się z dzieckiem. Zdobywa większą pewność siebie i jest bardziej świadomy swej męskości. Pragnienie ojcostwa budzi się dopiero wtedy, gdy czujemy się w pełni dojrzali. Czy jest to instynkt, czy też nie, to już inna kwestia, na ten temat są bowiem różne teorie. Oprócz tego, co nazywamy chęcią przeżycia i pożądaniem seksualnym, co do istnienia ludzkich instynktów nie ma "naukowych" dowodów. Mimo to psychologowie zauważają, że istniejące w podświadomości pragnienie seksualne u człowieka jest często powiązane z popędem do rozmnażania. Może ono przejawiać się również w formie fantazji i przypominać to, co zwykło nazywać się instynktem. Chodzi więc o pewien program ojcostwa , mocno zapisany w męskiej psychice, który rodzi się w osobistej i zbiorowej podświadomości. Tam właśnie zapisany jest popęd rozmnażania i kontynuacji ludzkiego gatunku. Oprócz potrzeby rozmnażania się u dorosłego człowieka pojawia się także powołanie wychowawcze, dające o sobie znać często już od najmłodszych lat życia: więksi chłopcy zajmują się mniejszymi w grupach skautów, w świetlicach, niekiedy również w wojsku, w klubach sportowych czy też w ugrupowaniach politycznych. Widać, że jest to popęd pierwotny, przejawiający się w postaci pragnienia wychowywania, pouczania, opieki nad młodszymi. Stanowi on jedną z konstytutywnych cech męskiej siły, która drzemie wewnątrz każdego mężczyzny. Ojcostwo jest najpełniejszą formą realizacji męskiego powołania. Tak jak w przypadku każdego innego powołania: kiedy się ujawnia, lepiej za nim pójść. Pozwoli to uniknąć niebezpiecznych regresji psychologicznych, które mogą prowadzić do depresji. Człowiek nie może stać w miejscu: albo kroczy naprzód, albo cofa się w rozwoju do poprzednich, mniej dojrzałych etapów życia i nie czuje się z tym dobrze. Naturalnie, aby w pełni zrealizować powołanie do ojcostwa, potrzeba zgody własnej żony. Łatwiej będzie o nią zapewne wtedy, gdy sami będziemy do niego wewnętrznie przekonani, zwalczywszy ewentualne obawy. Żona zgodzi się najprawdopodobniej wtedy, kiedy nam samym uda się pozbyć niepewności. W konsekwencji będziemy przez nią postrzegani jako godni zaufania.
Claudio Rise
Fragment z Książki: Sztuka Ojcostwa
Dodaj komentarz