Co to znaczy kochać siebie?
Komentarze: 0
Kiedy byłem jeszcze młody i pełen zapału, powiedziałem pewnemu starszemu i mądrzejszemu ode mnie człowiekowi, że całe moje życie i wszystkie siły chcę poświęcić kochaniu innych. On zaś łagodnie zapytał, czy mam zamiar z równą determinacją kochać siebie. Odparłem, że kochanie innych nie pozwoli mi na to, po prostu zabraknie mi czasu. Było to bardzo wzniosłe oświadczenie. Mój starszy i roztropniejszy przyjaciel zamyślił się, potem przyglądał mi się i w końcu rzekł: „Obrałeś samobójczą drogę". Ja na to z entuzjazmem: „Ale jakże piękna to droga" Lecz to on miał rację. Po latach pojąłem to, co on zrozumiał już wówczas: prawdziwa miłość do innych wyrasta z prawdziwej miłości do samego siebie.
Aby pojąć, co znaczy kochać samego siebie, należy najpierw zapytać, co znaczy kochać drugą osobę. W tym rozdziale chciałbym dotrzeć do głębszych znaczeń i konsekwencji miłości. Na razie powiedzmy sobie tylko, że uczucie to polega co najmniej na trzech sprawach:
1. Miłość szanuje i utwierdza bezwarunkową i unikalną wartość osoby kochanej.
2. Miłość uznaje i próbuje wypełnić potrzeby osoby kochanej.
3. Miłość przebacza i zapomina niepowodzenia osoby kochanej.
Jeżeli nam się nakazuje, abyśmy „kochali bliźniego swego jak siebie samego", to najprostszą implikacją tego przykazania jest następujący wniosek: cokolwiek czynilibyśmy naszemu bliźniemu, w pierwszej kolejności powinniśmy uczynić to sobie. Innymi słowy - musisz obie osoby traktować jednakowo. Musisz kochać dwoje ludzi: siebie i swego bliźniego. Nie możesz kochać tylko jednego z nich.
Chcąc zrozumieć, jak to wygląda w praktyce, wyobraź sobie, że jesteś osobą obcą, którą musisz naprawdę kochać. Stań obok i z pewnego oddalenia zapytaj siebie: czy rzeczywiście próbowałeś dostrzec i utwierdzić jego (twoją) bezwarunkową i niepowtarzalną wartość? Czy naprawdę liczysz się z jego (twoimi) potrzebami i czy starasz się je zaspokoić? Czy naprawdę mu (sobie) przebaczyłeś jego słabości i błędy? Rozważ to, czy myślisz o nim równie dobrze i życzliwie, jak o tych ludziach w twoim życiu, których kochasz najbardziej? Czy dajesz mu tyle samo ciepła i zrozumienia, co im?
Na zakończenie - jeden przykład. Powiedzmy, że ktoś prosi cię o przysługę. Miłość bezwzględnie nakazuje ci, abyś spełnił potrzebę przyjaciela, ale jest jeszcze ktoś inny, kogo musisz wysłuchać z uwagą: ty sam. Popatrzmy więc na twoje potrzeby. Jedną z podstawowych jest potrzeba wychodzenia ku innym ludziom z miłością. Na to, aby być kochanym, istnieje tylko jeden sposób: po prostu kochać innych. Jedynymi naprawdę szczęśliwymi ludźmi są ci, którzy znaleźli kogoś, kogo można kochać i do kogo można należeć. Możesz jednakże mieć i inne potrzeby, które trzeba rozważyć. Na przykład potrzeba odpoczynku, albo musisz wykonać jakieś pilne obowiązki itd. I może się tak złożyć, że przemyślawszy to wszystko, będziesz musiał odmówić prośbie przyjaciela. To wszystko, co dotychczas wam przekazałem, nie jest zamykaniem się w sobie, ani narcyzmem. Jest to po prostu opis zrównoważonej miłości, otaczającej jednakową troską siebie i bliźniego. Owszem, ta równowaga może zostać zachwiana, gdy całe zainteresowanie będzie się skupiało wokół własnej osoby, lub też zostanie przesunięte ku bliźniemu. Jednak żadna z tych krańcowych postaw nie jest w stanie zapewnić człowieczeństwa. Żadna nie jest prawdziwą miłością.
John Powell
Fragment z Książki: Jak kochać i być kochanym
Dodaj komentarz